Ten wpis postanowiłam stworzyć po tym, jak napisałam artykuł o tym gdzie i jak sprzedawać ubrania, których nie nosimy. Moim planem jest stworzenie garderoby kapsułowej. Jeszcze taka nie jest. Nie wiem nawet czy kiedykolwiek osiągnę stan garderoby w 100% odpowiadającej garderobie kapsułowej, ale chciałabym być jak najbliżej ideału. Uważam, że w ostatnim czasie zrobiłam ogromne postępy w kwestii wydawania pieniędzy. Pokażę Wam jakie błędy wyeliminowałam, a które to błędy sprawiały, że zakupy robiłam impulsywnie i bez zastanowienia. Innymi słowy — napiszę Wam, jak mądrze kupować ubrania.
Zaczęłam od posprzątania szafy
Nie będę się tutaj powtarzała. Jeszcze raz zostawię Wam link do wpisu o sprzedaży ubrań, ponieważ to właśnie tam opisałam dlaczego warto robić sobie systematycznie przegląd szafy i dlaczego warto z tej naszej garderoby wyrzucić wszystko na środek pokoju i na spokojnie przymierzyć każdą rzecz, którą mamy. Zwłaszcza te ubrania, w których nie chodzimy, zadając sobie przy okazji pytanie: „Dlaczego tego nie zakładam”. Pozwala to na stworzenie listy „niechciejów”, czyli cech nieporządanych w ubraniach, które będziemy chcieli kiedyś ewentualnie kupić.
Dzięki takiemu przeglądowi przypominam sobie również, co dokładnie w tej szafie mam.
Jak mądrze kupować ubrania? Przestać głupio kupować
Może zabrzmiało to trochę brutalnie, ale prawda jest taka, że jestem pierwszą osobą, która podniesie rękę, gdy ktoś zapyta: „Kto głupio i w sposób nieprzemyślany kupował ubrania”? Jak zaczęłam sobie z tym radzić?
Odinstalowałam wszystkie aplikacje zakupowe
Nie zdajecie sobie sprawy z tego ile ja razy z nudów weszłam w aplikację Zalando Lounge/ Zary/ inne tego typu i przeglądając je, nawet nie wiem kiedy, w którym momencie mojego życia, zrobiłam zakupy! Szok. Niedowierzanie. Jeśli masz te aplikacje, a czujesz, że kupujesz za dużo i chcesz to ograniczyć — ODINSTALUJ JE!
Jak mądrze kupować ubrania? Pilnuj terminów zwrotów
Moją zmorą było przegapianie terminów zwrotów. O ile w dużych sklepach czas na zwrot jest wydłużony nawet do 100 dni, o tyle polskie marki (w których bardzo lubię kupować) zazwyczaj mają ustawowe 14 dni. Do tego przesyłkę zwrotną trzeba organizować we własnym zakresie. Przyznaję bez bicia — często nie robiłam zwrotu z lenistwa. Tak, tak. Cała Monika. Ewentualnie zostawiałam ubrania nieco za małe z nadzieję, że może schudnę.
Jak mądrze kupować ubrania — dokładnie to przemyśl
Mam zasadę: nawet jeśli coś bardzo mi się podoba, nie kupuję tego od razu. Czekam minimum tydzień, ale zazwyczaj dłużej. Zostawiam sobie podjęcie decyzji zakupowej do czasu, gdy będzie np. jakaś promocja. W 99% przypadków ostatecznie nie dokonuję zakupu, bo okazuje się, że to ubranie nie jest mi aż tak potrzebne, jak wydawało mi się w momencie, gdy pierwszy raz je zobaczyłam i/lub założyłam. Nauczyłam się, że muszę ochłonąć.
Tanie ubrania okazują się być drogimi ubraniami
Miałam jakiś czas temu nieprzyjemność udać się do galerii handlowej w celu bycia osobą towarzyszącą na zakupach. I albo jestem już na to za stara, albo zrobiłam się po prostu leniwa, bo wyszłam stamtąd z potwornym bólem głowy i kilkoma smutnymi wnioskami. Pierwszy jest taki, że większość sieciówek sprzedaje (za niemałe pieniądze) poliestrowe szmaty, które po kilku założeniach nie nadają się do noszenia. Czapki z akrylu z logiem Tommiego za 400 zł. Sweterek z poliestru czy innego plastiku za 229 zł. Płaszcz wełniany za 1699 zł, w którego składzie wełny jest 3% (słownie TRZY PROCENT). Co ciekawe, w czasie trwania promocji te rzeczy przeceniane są nawet o 70%. Spójrzcie, jak zawyża się ceny produktów, które w rzeczywistości warte są naprawdę niewiele.
Co wybieram?
Osobiście uwielbiam polskie marki. Nie wszystkie oczywiście znam i nie tylko produkty polskich marek lubię, bo zdarza mi się kupować w sieciówkach (takich jak chociażby COS — można piękne wełniane swetry tej marki znaleźć na Vinted w dobrej cenie), ale jednak większość w mojej szafie w tym momencie to właśnie nasze rodzime firmy.
Robiąc zakupy zastanawiam się, czy warto daną rzecz kupić. Czy mi się to opłaca. Robię sobie wtedy prostą kalkulację. Sprawdzam cenę, a następnie oceniam (mniej więcej) ile razy dany ciuch założę. Tym sposobem dowiaduje się, że o wiele bardziej opłaca mi się wydać większe pieniądze na super jeansy, legginsy, dresy, klasyczną bluzkę, czy spódnicę, która nadaje się do noszenia i na co dzień i na imprezy, niż na „weselną” sukienkę, którą założę jeden raz.
W szafie mej wisi np. wełniany sweter (z COSa), który mam od 5 lat i miałam go na sobie minimum 300 razy. Nadal wygląda jak nowy. Mam też piękny wełniany komin marki Kopyto (tutaj pisałam o ich produktach), który po czterech latach intensywnego noszenia również nadal wygląda jak nowy. Sukienki od Ani Watras (proste, klasyczne z dzianiny prążkowanej, które cudownie wyglądają latem, ale też uwielbiam je zimą (zakładam do nich pod spód golf). Moim zeszłorocznym odkryciem jest marka Ansin. Mam od nich przepiękne body, golfy i longsleeve. Prałam je co prawda dopiero kilka razy, ale na ten moment jestem zachwycona i jakością i fasonami.
Jak mądrze kupować ubrania? Kupuję to, czego naprawdę mi potrzeba
Ja wiem, jak banalnie to brzmi, ale regularny przegląd szafy działa cuda. Jeśli wiem, co mam w garderobie, mniej kupuję. Do tego odinstalowanie aplikacji zakupowych. Dzięki temu wchodzę na strony sklepów nie z nudów, a wtedy, gdy rzeczywiście czegoś potrzebuję. Aplikacje są wygodne. Za wygodne! Zbyt prosto robi się w nich zakupy. Mówię Wam! Odinstalujcie je.
Kupuję droższe ubrania
Jest to dość…kontrowersyjne stwierdzenie. Wiele osób mówi, że nie stać ich na spodnie dresowe za 240 zł. Ja wychodzę z założenia, że nie stać mnie na takie za 60 zł, które wyrzucę po dwóch praniach. Dodam jeszcze, że jestem człowiekiem, który większą część tygodnia spędza w domu. Pracuję w domu, ale lubię czuć się również w domu dobrze i wygodnie. Dla samej siebie. Dlatego najczęściej noszonymi przeze mnie częściami garderoby są bluzy i legginsy. Oczywiście poluję na promocje. Jak to się mówi? Cebulaczek? Prawda jest jednak taka, że z zakupem w 99% zupełnie mi się nie spieszy. Mogę więc poczekać na korzystniejszą cenę. Warto też przeglądać Vinted i, jeśli mamy czas, zaglądać do sklepów z odzieżą używaną. To właśnie tam można znaleźć najlepsze perełki!
Po kilka sztuk z jednego modelu? Czemu nie!
Tak. To cała ja. Mam 6 par identycznych legginsów (różne kolory). 12 identycznych koszulek. 2 takie same spódnice w różnych kolorach. 3 sztuki body — każde w innym kolorze. 4 identyczne golfy. Dwie takie same bluzy. Jeśli jakiś fason mi odpowiada — nie zastanawiam się, tylko kupuję go w innych pasujących do mnie kolorach. Dzięki temu mam pewność, że będę te ubrania nosiła! Uwielbiam bezpieczne rozwiązanie i wykorzystywanie czegoś, co już się u mnie sprawdziło.
W kolejnych wpisach postaram się Wam przedstawić moich ulubieńców. Uraczę Was z pewnością zdjęciami i dokładnymi opisami polecanych przeze mnie produktów. Mam nadzieję natomiast, że wskazówki z tego wpisu okażą się pomocne.