Sztuka umierania

– Pani Aniu! Dzień dobry. Przepraszam, że tak dawno mnie nie było…- krzyczę zamykając szybko drzwi i wbiegam do sieni otrzepując śnieg z ramion. – W porządku, pani Moniko. – Moje dzieci ciągle chore. Udało mi się na szczęście dostać dzisiaj...
error: Nie kopiuj moich treści